Lider Pucharu Świata nie zawiódł. 30. zwycięstwo w karierze

Szwajcar Marco Odermatt triumfował w zjeździe alpejskiego Pucharu Świata przed rodzimą publicznością w Wengen. Lider klasyfikacji generalnej odniósł 30. zwycięstwo w karierze, ale pierwsze w tej konkurencji. Polacy nie startowali.
Czwartkowe zawody pojawiły się w miejsce odwołanego na początku sezonu zjazdu w amerykańskim Beaver Creek.
Najlepszy alpejczyk ostatnich lat zakończył długie oczekiwanie na pierwsze pucharowe zwycięstwo w królewskiej konkurencji, w której jest aktualnym mistrzem globu. W PŚ wcześniej osiem razy był drugi i trzykrotnie stanął na najniższym stopniu podium.
ZOBACZ TAKŻE: Niesamowity rekord padnie na polskiej skoczni? "To będzie szaleństwo"
Na nieco krótszej niż zwykle trasie o 0,58 był szybszy od Francuza Cypriena Sarrazina oraz o 0,81 od Norwega Aleksandra Aamodta Kildego.
Gdy 26-letni Szwajcar ukończył przejazd, głośnym okrzykiem dał upust swojej radości, a tysiące fanów zaczęło skandować: "Odi, Odi".
"To niewiarygodne, że w końcu wygrałem, w dodatku u siebie, w miejscu, w którym zjazdowe zwycięstwo smakuje mi najbardziej" - przyznał Odermatt, który w sumie 30 razy wygrał zawody PŚ, a po raz 60. w karierze stanął na podium w tym cyklu.
Odermatt dzięki czwartkowemu sukcesowi, szóstemu w sezonie, umocnił się na prowadzeniu zarówno w walce o trzecią z rzędu i w karierze Kryształową Kulę, jak i w klasyfikacji zjazdu.
W "generalce" ma 836 punktów i o 372 wyprzedza Austriaka Marco Schwarza, który z powodu kontuzji już nie powiększy dorobku, oraz o 456 Kildego. W zestawieniu najlepszych zjazdowców, którego czołowa trójka jest identyczna jak w czwartkowych zawodach, o 46 "oczek" jest lepszy od Sarrazina oraz o 56 od Kildego.
Na piątek zaplanowano w Wengen supergigant, a w sobotę odbędzie się klasyczny zjazd na słynnym stoku Lauberhorn. Z kolei w niedzielę przeprowadzony zostanie slalom.
Przejdź na Polsatsport.pl